"Przypadkowa"(?) kontrola
z Warszawy i remont kładki
Przypadek? a może jednak nie. Do sekretariatu w Ratuszu dzwoni telefon. Sekretarka łączy rozmowę do mojego gabinetu.
W słuchwace słyszę głos. "Dzień dobry Panie Burmistrzu, tu Główny Urząd
Nadzoru Budowlanego - Warszawa. W poniedziałek rozpoczynamy u Pana kontrolę
dworca kolejowego." Na
usta aż ciśnie się pytanie: "Czy w Wolsztynie, 200 metrów od dworca nie
funkcjonuje Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego? Czy 81km stąd, koleją,
w Poznaniu nie działa Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego?" Żaden
z nich nie interweniował w sprawie rzekomego złego stanu technicznego
budynku dworca kolejowego w Wolsztynie. Skąd naszym dworcem zainteresował
się nagle Główny Urząd Nadzoru Budowlanego w Warszawie? Kontroler zjawia się w Wolsztynie zgodnie z zapowiedzią. Ogląda dworzec i ... kładkę dla pieszych nad torami. W czasie jego wizyty do Urzędu dociera pocztą
prawomocne pozwolenie na budowę nowego Zintegrowanego Centrum Komunikacyjnego
w Wolsztynie. Kontroler wstaje i gratuluje otrzymanego dokumentu i zapowiedzianej
inwestycji. Niestety jego wizyta w Wolsztynie kończy się zamknięciem kładki
dla pieszych. Kładka była i jest dla mnie nierozerwalnym elementem wolsztyńskiego
krajobrazu. Stąd też decyzja co do jej remontu mogła być tylko jedna -
remontujemy kładkę. Pojawiły się tu jednak i głosy krytyczne, że za drogo,
że kładka już nie jest potrzebna. Dzięki podjętym rozmowom z Marszałkiem
Wojciechem Jankowiakiem remont kładki został zrealizowany w ramach dużej
inwestycji jaką była rewitalizacja linii kolejowej 357 Luboń - Wolsztyn.
Co ważne, z tytułu remontu
Gmina Wolsztyn nie poniosła żadnych kosztów. Dziwić może jedynie fakt,
że do UMWW w Poznaniu dzwonił ktoś z Wolsztyna podważając zasadność remontu
kładki.
zdjęcia
z remontu
|
|
|
|